wtorek, 17 września 2013

OSTROŻNIE Z LITOŚCIĄ. "NIECIERPLIWOŚĆ SERCA" STEFANA ZWEIGA



    Stefan Zweig należy do tych pisarzy, do których wracać się będzie zawsze, niezależnie od aktualnie panujących trendów. Niestety, zainteresowanie jego książkami jest niewspółmiernie małe w porównaniu do jego kunsztu. Czy zawiniły zmieniające się mody czytelnicze, czy sam upływ czasu – trudno ocenić. Pewne jest, że cezurę w jego wielkiej popularności stanowił narastający przed II Wojną Światową antysemityzm. Dla  Żyda żyjącego i tworzącego w niemieckojęzycznym kraju był to  kres wielkiej literackiej kariery.
O tym, jak krzywdzące były to okoliczności, nie trzeba nikogo przekonywać, jednak w przypadku Zweiga bezzasadne wykluczenie z grona najpoczytniejszych pisarzy było ogromną niesprawiedliwością.
    Można się o tym przekonać podczas lektury jednego z najbardziej znanych dzieł autora – „Niecierpliwości serca”. Utwór ten łączy w sobie szereg cech książki doskonałej (według moich subiektywnych kryteriów oceny). Jest tu zarys tła historycznego – lata bezpośrednio poprzedzające I Wojnę Światową, schyłek Monarchii Austro-Węgierskiej, wszechobecna stagnacja i dekadencja.
Jest i bohater – Antoni Hofmiller, podporucznik w regimencie ułanów – będący typowym produktem swej epoki. Pochodzący z dobrej, lecz nie oszałamiająco zamożnej rodziny, całe swe życie poświęcił cesarskiej armii, która stworzyła całe jego dorosłe jestestwo. Gdy Toni, przeniesiony wraz z pułkiem do węgierskiego miasteczka, zostaje zaproszony do domu miejscowego bogacza, czuje się oszołomiony i wyróżniony. Upojony swym towarzyskim sukcesem, niebacznie prosi do tańca niepełnosprawną córkę gospodarza – 17-letnią Edytę. Zrozumiawszy cały ogrom swego nietaktu,  wychowany w atmosferze służenia konwenansom i obowiązkom Hofmiller daje sie dobrowolnie wmanipulować w toksyczną znajomość z kaleką dziewczyną. W poczuciu winy, obdarza Edytę atencją, bierze udział w spotkaniach towarzyskich, przysyła kwiaty, daje się wciągać w długie konwersacje. Dokonuje odkrycia, że jego ułomna towarzyszka to osoba oczytana, interesująca pod względem intelektualnym, bystra. Toni wpada w sidła i myląc litość dla kaleki ze szczerym uczuciem, czyni kolejne kroki, prowadzące – czego nietrudno się domyślić – do tragicznego finału.
    Być może ogólny zarys fabuły wydać się może materiałem na tani romans – nic bardziej mylnego. W interpretacji Zweiga otrzymujemy głębokie studium psychologiczne dwojga głównych bohaterów oraz ich niezdrowej symbiozy, napędzanej poczuciem winy i źle pojętej litości ze strony młodego ułana oraz płomiennym uczuciem ze strony niepełnosprawnej Edyty.
    Krok po kroku autor wciąga nas w skomplikowane meandry ich wzajemnej zależności. Antoni czuje się zobowiązany do okazywania zainteresowania ułomnej dziewczynie,  w swej naiwności nie zdając sobie sprawy, że każda kolejna wizyta staje się obietnicą następnej oraz pewnym zobowiązaniem wobec Edyty i jej rodziny. Nie widzi tego, co jest oczywiste dla innych. Nie zdaje sobie sprawy, że za jego przyczyną dziewczyna staje się coraz bardziej rozedrgana emocjonalnie. Raz wznosi się na fali nadziei, raz spada na dno, pociągając za sobą wszystkich domowników. Staje się coraz bardziej despotyczna, terroryzuje swym prywatnym cierpieniem wszystkich dokoła. Dom rodziny Kekesfalva zmienia się w beczkę prochu, która może w każdej chwili wybuchnąć. Ojciec dziewczyny, świadomy sytuacji córki i jej znikomych szans na zamążpójście, również okazuje Hofmillerowi rosnącą uwagę, wywierając na młodym podporuczniku milczącą presję.
 Gdy na Antoniego spada opamiętanie, okazuje się, że sprawy zaszły już zbyt daleko, by można bez konsekwencji się wycofać.
    Aby nie zdradzać zakończenia dodam, że analiza zachowań bohaterów nie jest jedyną zaletą tej znakomitej ksiażki Zweiga. Interesujące są również zależności i uwarunkowania społeczno-historyczne. Hofmiller z radością daje się zaprosić do wystawnego domu zamożnych Kekesfalvów, gdyż w jego oczach to klasowa nobilitacja. Gdy okazuje się, że ich droga do majątku ma raczej krótką historę, zaczyna wątpić w sens nowej znajomości, tym bardziej, iż rodzina ma żydowskie pochodzenie. Odrzuca miłość Edyty nie dlatego bynajmniej, że jest kaleką, lecz dlatego, że daje się zwieść na   manowce uprzedzeniom charakterystycznym dla środowiska, w którym się wychował.
    Ciekawym motywem -  myślą przewodnią książki – jest temat litości i różnych jej odcieni. Jest litość, powodowana sentymentalnymi porywami serca (jak u Toniego) i taka może być zgubna w skutkach. Wartośc ma jedynie litość oparta na prawdziwym współodczuwanu i chęci prawdziwej, bezinteresownej pomocy (w konfrontacji dla niedojrzałego emocjonalnie podporucznika zarysowana jest postać odpowiedzialnego doktora Condora).
Plusem powieści jest również język – styl Zweiga jest piękny i bogaty.
  
Do przeczytania – koniecznie.

9 komentarzy:

  1. Przyznam, że mnie zainteresowałaś i książką, i samym pisarzem. Trafia na moją listę "do przeczytania". Mam nadzieję, że niebawem po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogromnie się cieszę, że moja recenzja przyczyniła się do Twojego zainteresowania Zweigiem. Jestem przekonana, że książka Ci się spodoba. Polecam Ci również "Dziewczynę z poczty"!
    Dzięki za odwiedziny, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tę książkę wieki temu. Jedyne, co pamiętam, to to, że bardzo mi się podobała. Jak przez mgłę kojarzę też film albo serial na jej podstawie. Całkiem niedawno przyniosłam tę właśnie książkę ze starego mieszkania i mam wrażenie, że czeka na powtórną lekturę ;) Kto wie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno zasługuje na powtórkę :) Wiem, co mówię, dla mnie to również był kolejny raz po wielu latach:)Wtedy książka bardzo mi się podobała, teraz sprawiła, że zarwałam pół sobotniej nocy, co mówi samo za siebie ;) Pozdrawiam Cię serdecznie!

      Usuń
    2. A ekranizacja rzeczywiście była, niestety nie potrafię nic na ten temat powiedzieć (a chętnie bym obejrzała)...

      Usuń
  4. A mnie sie "Niecierpliwosc serca" nieszczegolnie podobala - postacie wydawaly mi sie psychologicznie zbyt uproszczone, jakby stworzone wylacznie w celu przedstawienia problemu, jakim chcial sie zajac autor, to raczej typy osobowosci, niz bohaterowie z krwi i kosci... nie, to wszystko bylo dla mnie zbyt lopatologiczne (aczkolwiek czytalam bez wiekszych cierpien, bo Zweig pisze naprawde dobrze :-) ).

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż, portretu psychologicznego na miarę "Pani Bovary" tu się nie znajdzie, ale tym, co doceniam jest logika zachowań i ich uzasadnienie, od początku do końca. Nawet, jeśli te zachowania są dość typowe i przewidywalne. Myślę, że wszystko jest (jak w większości przypadków) kwestią oczekiwań :)Na tle wielu książek, które przeczytałam - powiedzmy - w ostatnim półroczu "Niecierpliwość serca" wypada naprawdę dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo, bardzo dawno temu oglądałam serial. Zrobił na mnie spore wrażenie, ale jakoś nigdy nie było okazji skonfrontować go z literackim pierwowzorem. W planach mam też "Dziewczynę z poczty".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serialu nie oglądałam, niestety. I chyba nie tak łatwo będzie teraz to przeoczenie nadrobić :(
      "Dziewczynę z poczty" bardzo Ci polecam, czuję, że Ci się spodoba! :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz i pozdrawiam!