Autor bierze na widelec, jak wskazuje
tytuł, 16 najznamienitszych postaci z historii rosyjskiej literatury. Czego się
o nich dowiadujemy?
Ano, żeby nie zdradzać zbyt wiele i nie
odbierać nikomu ewentualnej przyjemności ewentualnej lektury – poznajemy tu
zarówno tajemnice serca, jak i alkowy bohaterów. I jedno Wam powiem – gdyby liczba
napisanych dzieł równała sie liczbie podbojów miłosnych wyżej wspomnianych,
Rosja byłaby dziś kolebką światowej kultury.
Profesor Tadeusz Klimowicz, wykładowca
historii literatury rosyjskiej na Uniwersytecie Wrocławskim, analizując bogaty materiał
źródłowy – dzienniki, listy i wspomnienia – opisuje szczegółowo przeżycia
intymne słynnych pisarzy.
Każdy esej
poświęcony jest jednemu bohaterowi, każdy mógłby równie dobrze stanowić odrebną całość i materiał na krwisty romans z historią a w tle.
Aleksander Puszkin, na przykład, miał serce
tak pojemne, że do czasu ożenku pomiesciło się w nim ponad sto oblubienic. „W noc poślubną Aleksandr wyszeptał Natalii,
że jest jego sto trzymastą kobietą. Oboje byli przekonani, że ostatnią. Mylili
się...”
Nie ustępujący w niczym Casanovie pisarz lubił
również prowokacje obyczajowe. Przykładem może być anegdota na temat obiadu u
gubernatora, na który Puszkin przyodział jeno „przeźroczyste, muślinowe
pantalony, bez żadnej bielizny pod spodem”. Hmmm...
Co dziwne, męską
urodą nie grzeszył, cechowała go ogólna abnegacja, koślawy chód no i zaledwie
160 cm wzrostu. Dziwne i zastanawiające.
Lew Tołstoj nie był od Puszkina gorszy,
biorąc pod uwagę obfitość doświadczeń. Można było go nazwać „miłosnym
bulimikiem”. Rozbuchanym żądzom dawał chętnie i często upust, nawiązując
przygodne kontakty, stale jednak towarzyszyła mu świadomość, że taki styl życia
prowadzi do zguby. Rolę oczyszczającą pełniły gwałtowne wyrzuty sumienia. Tak
silne, że Tołstoj doznawał wręcz uczucia wstrętu na myśl o wiadomych
praktykach. Do czasu kolejnego podoboju...Jego rozpasanie miało konsekwencje
nie tylko duchowe, ale i stricte fizyczne (co w owych czasach było plagą bardzo
powszechną). Gdy poślubił młodziutką Sofię, w dowód zaufania podsunął jej do
przeczytania swe prywatne dzienniki, których lektura niewinną dziewczynę
wprawiła w stan niedowierzania , osłupienia i zniesmaczenia.Trudno jej się
dziwić, nawiasem mówiąc... A było to zaledwie pierwsze z jej rozczarowań.
Kolejne eseje to kolejne odsłony życia
rosyjskich literatów.
Dowiadujemy się,
żeżyciem uczuciowym Aleksandra Błoka kierował kompleks Edypa, u podstaw którego
leżała nienawiść do okrutnego ojca i ogromne przywiązanie do matki.
Dowiadujemy się,
że Jesienin zyskał miano pierwszego playboya Rosji epoki NEP-u i nie stronił od
eksperymentów z partnerami obu płci, do czasu płomiennego romansu z równą sobie
skandalistką, słynną tancerką Isadorą Duncan.
Poznajemy
historię pierwszego (przedwczesnego) małżeństwa Bułhakowa, jego kolejne miłości
oraz dzieje romansu z koainą i morfiną.
Autor opracowania
przywołuje również,między innymi, postać
nieatrakcyjnej, lecz oryginalnej Mariny Cwietajewej i genezę jej związku z
Siergiejem Efronem, wspomina targane emocjami życie Achmatowej oraz unurzanego
w wódce, chorobach, kobietach i melancholii Jerofiejewa.
Czy taka książka wnosi coś do naszej wiedzy
o świecie i czy jest w stanie poszerzyć nasze horyzonty literackie? Nie wiem.
Być może ktoś da się porwać temu
miłosnemu rollercoasterowi. Na pewno można przeczytać w ramach ciekawostki,
jeśli chce się poznać kulisy życia swoich literackich idoli. Ale równie dobrze
można sobie darować.
Mnie osobiście
bardziej zainteresowałby szerszy aspekt życia pisarzy. Anegdoty – tak, ale nie
sprowadzone wyłącznie do sfery uczuciowo-cielesnej. Dodajmy – z naciskiem na to
drugie – co jest najwyraźniejniej idee fixe
autora książki...
Jako ciekawostka – podobizna żony oraz matki trzynaściorga dzieci Lwa Tołstoja – Sofii (kobiety o anielskiej zaiste cierpliwości):
(Źródło zdjęcia: klik)
Wydaje mi się, że ciekawsze są dzienniki i listy pisarzy, choć oczywiście szczerość wyznań bywa problematyczna. Czy Klimowicz poświęcił jeden ze smutnych esejów Czechowowi?
OdpowiedzUsuńMasz rację, oryginalne dzienniki czyta się o tyle lepiej, że dostaje się namiastkę literatury i przynajmniej można napawać się stylem pisarza. No i nie jest się skazanym na wybiórcze zainteresowania autorów opracowań. Na szczęście wspominana przeze mnie książka zawiera fragmenty listów i dzienników.
OdpowiedzUsuńNa temat Czechowa też można co nieco przeczytać w jednym z esejów. Za młodu pokazany jest jako cyniczny uwodziciel, który bez skrupułów wykorzystywał fakt, że stanowił tak zwaną dobrą partię - wprawdzie pochodził z niezamożnej rodziny, ale był wysoki, przystojny, w dodatku lekarz i dobrze zapowiadający się literat:)
Listy Czechowa są cudowne, bardzo lubię je podczytywać. Zamętowi, jaki siał w sercach niewieścich, wcale się nie dziwię, bo urodę amanta łączył z ciepłym, a jednocześnie lekko zgryźliwym poczuciem humoru. :)
UsuńPrzyznam, że dotychczas, poza tymi nędznymi (w sensie objętości) fragmentami, umieszczonymi w tym i kilku innych opracowaniach, nie czytałam listów Czechowa. Zachęciłaś mnie:)
OdpowiedzUsuńPolecam, ja jestem nimi zachwycona.
UsuńJezanna, Twoj bloga jest skarbnica interesujacych tytulow - poplakalam sie z uciechy juz czytajac Twoja recenzje, a co dopiero bedzie przy calej ksiazce... ;-)))))))))).
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę, że znalazłaś na mojej skromnej jeszcze liście coś dla siebie! Jestem bardzo ciekawa Twoich opinii po przeczytaniu - oczywiście będę zaglądać :)
OdpowiedzUsuń