Źródło: (klik)
Nie lubię
podsumowań, dlatego tak długo odwlekałam napisanie tej notki.
Chciałabym jednak
w kilku słowach zamknąć miniony rok czytelniczy.
Przyznaję, nie
był on szczególnie owocny. Prawdę mówiąc, nie zdarzyło mi się nigdy wcześniej
tak mało czytać. Spadek formy jest jednak usprawiedliwiony. Ostatnie kilkanaście
miesięcy były czasem wielkich zmian w moim życiu. Narodziny dziecka, duża
przeprowadzka, aklimatyzacja w nowym miejscu – to wszystko nie sprzyjało
literackim poszukiwaniom. Do wakacji przeczytałam w sumie może ze dwie książki,
bo każdą wolną chwilę przeznaczałam na sen.
Wraz z
ustabilizowaniem się rytmu życia Dzieciny, wróciłam do dawnych zainteresowań i
nawyków na pół gwizdka. Udało mi się trafić na kilka wartościowych lektur a
kilka z nich zawdzięczam blogowi i inspiracjom, czerpanym z Waszych recenzji i
komentarzy.
Odkryciem roku
były, bez dwóch zdań, „Dzieci Jerominów” Ernsta Wiecherta – książka przeczytana
dzięki sugestiom Marlowa.
Z ogromnym
sentymentem wspominam także lekturę książki „Srebrzynek i ja” Juana Ramóna
Jiméneza, którą wypatrzyłam u niezawodnej Lirael.
Poza tym kilka tytułów, które wytropiłam dzięki własnej intuicji, okazało się być znakomitym wyborem.
Biorąc pod uwagę
jakość (a przymykając oko na ilość) „zaliczonych” w ubiegłym roku książek, nie
mam powodów do narzekań.
Jakie są moje plany i
postanowienia czytelnicze na najbliższe miesiące?
Statystyk raczej
nie podbiję, jednak mając na względzie ograniczenia czasowe, postaram się
uważniej dobierać lektury. Chciałabym położyć nieco większy nacisk na
literaturę polską, która ostatnio leżała na peryferiach moich czytelniczych
szlaków.
Mając na uwadze rosnącego u mego boku małego czytelnika in spe, nadchodzący rok obfitował będzie w czytanki adresowane do najmłodszych.
Źródło: (klik)
Ponadto
priorytetem będzie dla mnie sięgnięcie po książki, które Wy polecacie.
Na mojej liście
figurują między innymi (kolejność przypadkowa, z uwzględnieniem zasady
pierwszeństwa dla dam):
Witold Gombrowicz, „Dzienniki” od Kasi Sawickiej (to będzie moje drugie podejście)
Do bliższego
kontaktu z wymienionymi dziełami poczyniłam już wstępne przygotowania, mam
nadzieję, że uda mi się zrealizować przynajmniej część planu.
Na koniec
zapóźnionego podsumowania – zapóźnione życzenia dla wszystkich, którzy do mnie
zaglądają. Niech Nowy Rok przytłoczy Was ilością znakomitych książek, na które
traficie, wzniesie na wyżyny zachwytu po ich przeczytaniu, zaskoczy trafnością
napisanych przez siebie recenzji i obdaruje taką ilością wolnego czasu, która
pozwoli na spokojne delektowanie się smakowitymi kąskami na literackiej uczcie.
Wszystkiego dobrego!